Samochody ze znaczkiem DS Automobiles to stosunkowo nowy widok na ulicach, bo i sama marka jest dość młoda. Debiutowała w 2014 r. zaczynając od chińskiego rynku, choć pewne przymiarki do tego debiutu miały miejsce już nieco wcześniej, a jeśli sięgnąć korzeni, to dotrzemy do roku 1955.
W 1955 r. bowiem pierwsi klienci mogli bowiem nabyć Citroena DS (to właśnie Citroen dał początek nowej całej marce DS).
W Europie ten aspirujący do wyższej klasy model sprzedawał się bardzo dobrze, gorzej wiodło mu się na rynku amerykańskim, gdzie oczekiwania klientów są nieco odmienne. Niemniej produkowano go do 1975 r. Ponownie przypomniano o nim sobie w 2009 r., kiedy to zadebiutował Citroen DS3, a następne (w kolejnym roku) Citroen DS4. Były to odpowiednio: mały miejski hatchback i auto klasy kompakt. Zwróćmy uwagę, że DS nie jest tu oddzielną marką, a jedynie wyodrębnioną linią modelową, na którą miały składać się samochody bardziej eleganckie i prestiżowe, co miało być hołdem złożonym historycznemu Citroenowi DS. Dopiero w 2014 r. ogłoszono, że DS stanie się odrębną marką w obrębie koncernu PSA (po fuzji z Fiat Chrysler Automobiles w 2021 r. już w obrębie koncernu Stellantis). Jak wspomniano, debiut marki miał miejsce w Chinach, później stopniowo wprowadzano markę na kolejne rynki. Stopniowo wydzielano też modele oznaczone jako DS z gamy Citroena i przenoszono je do nowej marki DS, stąd w pierwszych latach istnienia postawienie wyraźnej granicy między Citroenem, a marką DS może nastręczać pewnych trudności. Ogólnie gama modelowa cechuje się dość znaczną dynamiką i od 2019 r. nie jest już dostępny np. DS3, od którego w zasadzie zaczęło się tworzenie nowej marki. W ofercie dłużej pozostał DS4, a gamę modelową dalej rozbudowywano o święcące teraz triumfy nadwozia typu crossover i SUV (DS 3 Crossback i DS 7 Crossback).
DS dla Citroena jest tym, czym np. Lexus dla Toyoty – jego luksusową, prestiżową wersją. Sprzedaż może i nie jest rekordowa, ale można tego oczekiwać od marki pretendującej na luksusową i awangardową. Choć DS jest niszą i raczej nią pozostanie, powoli zaczyna się wpisywać w krajobraz również polskich dróg.